Strona:PL Helena Staś - Moje koraliki.pdf/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 12 —

miały tylko starsze dzieci. Był to pierwszy wstyd upokorzenia jakiego doznałam. Stałam też przez cały czas w poważnem milczeniu z zakrytemi oczyma.
Po kilku dniach, poszło wszystko w zapomnienie i znów bawiłam się z Hanką, ale w piasku odtąd już nigdy nie fikałyśmy. Śmiałyśmy się tylko do siebie na wspomnienie piaskowej rozkoszy i wyrządzonej psoty.
Niebawem przyszła chwila, która zachwiała moje zaufanie w przyjaźń.
MOJA PERŁA — MATKA WSZYSTKICH KORALIKÓW ZGINĘŁA!
Wiedziałam, że perła ta, była dla Hanki najwyższem marzeniem — jej kościołem, a więc nie kto inny, tylko ona ją sobie wzięła.
Zanim zdążyłam powiedzieć, co myślę, Hanka czy to wiedziona strachem, czy może aby ukryć zdobycz pomknęła żywo do domu.
Poszukiwanie za perłą starszego rodzeństwa, a nawet Matki samej — nie odniosło żadnego skutku. — Perła przepadła.
Mój żal po tej stracie był nieutulony. Pierwszy dzień nie wyszłam wcale przed dom. Na drugi wyszłam wprawdzie, ale czemprędzej zrobiłam dołek w murawie, umieściłam w nim koralikowy świat, pokryłam trawą, usiadłam na nim, i zabez-