Strona:PL Helena Staś - Marzenie czy rzeczywistość.pdf/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




IV.

Aleksy Wołkow po odjeździe Wandy, kontent, że pozbył się głupiej Polki, której miłość wydała mu się zbyt naiwną — wyprawił suty wieczorek.
Podochocony Wołkow przechwalał się, ile całusów dostał od Wandy, a gdy pewien młody doktór, Polak, który szanował niezmiernie Kęszyckich, ujął się za ich honorem, Wołkow bezwstydnie przedstawił list pożegnalny, w którym było całusów bez liku.
Wesoły, bardzo wesoły był tego wieczora Wołkow i pił, a grał w karty hazardowniej niż kiedyindziej.
Zgrawszy się tak, że już nie miał czem płacić, — położył na los szczęścia szpadę i oficerskie epolety. Przegrał. Zwycięzcą był wspomniany doktór. Zabrał jedno i drugie i ulotnił się z zabawy.
Wołkow pił tak zapamiętale, że stracił świadomość wszystkiego, co zaszło. Po niejakim czasie wszczął kłótnię z jednym z towarzyszy, a chcąc sobie w niej pomódz czynnie, sięgnął po szpadę, a nie znalazłszy jej, zrobił taką awanturę, że przechodzący patrol zabrał go do aresztu.