Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   88   —

Uwagę jego niebawem zwrócił na siebie walczący opodal na trawniku — pies z kotem.
Twarz zwykle łagodna, mimo smętnej dumki, jaką świstem z siebie wydobywał, wyrażała w tej chwili hardość i, jakby i w nim jakaś walka się odbywała i brutalna siła w nią wstąpiła — bo: psiakrew, wszędzie walka! — wyrzucił półgłosem.
Przeciągnął się następnie w dogrzewającem słońcu, i pod wpływem nowego w tej chwili postanowienia musiała zaniknąć w nim dawna subtelność, bo splunął kilka razy i, niemal z zadowoleniem, patrzał dalej na rozgrywającą się u stóp jego tragiczną scenę. — Głośne miauczenie kota, wzywające pomocy, nie znalazło w nim obrońcy.
— Broń się! zawołał raz tylko na silniejsze mia-u-u!
— Broń się! szepnął następnie mimowoli do siebie.
Było już blizko południa, słońce dogrzewało coraz silniej. Coraz też to silniejsze ciepło go brało i jakieś ciągoty do życia.
Rzucę wszystko do djabła! — myślał, tak żyć nie można. Ta schorzała baba swoją chorobliwą wyobraźnią nie porwie mię za sobą, socjaliści też na swoją wiarę nie nawróca.