Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   82   —

— Odkopię mogiłę wspomnień, wydobędę zeń zwłoki młodości, na których wybujało nowe życie. Popatrz pan na nie, może jeśli dziś nie zrozumiesz przemiany odrodzenia, to kiedyś, gdy ciemność otoczy cię wokoło, gdy konać będziesz duchem, stanie przed tobą gromnicy światełkiem.
— Pani — wyrwał się poruszony do głębi Romiński — i dziś ciemno przedemną.
To się tylko panu zdaje! Sam sobie czynisz mrok. Wtedy dopiero będzie ci ciemno, gdy zgasną dla ciebie wszystkie ideały. Ale i wówczas masz wyjście. Mężczyzna jesteś! Bądź silny! Gdy wszystkie światła zgasną na twej drodze, zapal sam w sobie nowe światło. Ono nie tylko tobie, ale i tym, którzy pójdą za tobą, będzie gwiazdą przewodnią. — Gorzej jest słabej kobiecie, gdy do tego w takiej ciemności tulą się do niej istotki, którym dała życie, by je wieść ku światłu. A tu ni światła — ni ciepła...
Coś jak jęk wydobyło się przy tych słowach z jej piersi, a łzy jedna po drugiej spływały po twarzy.
Romiński szanując jej boleść, nie przerywał ani słówkiem. Gdy się cokolwiek uspokoiła, podjęła sama urwaną rozmowę:
— Byłam wychowaną bardzo religijnie, i w tem przekonaniu, że wszystko jak jest —