Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   59   —

krąg myśli. Zabita gwałtownie huraganem zbrodni, wstępowała przedwcześnie — z jękiem i skargą w inne światy, inne fazy marzenia, Własna tragedja, szalejąca przyroda, dźwięczący tą samą nutą marsz Chopina, zlały się w trójcę nowego testamentu — przyszłej jego wiary.
Siedział niemy, nie stawiając żadnego oporu nawet wówczas, gdy spostrzegł, że zajechali przed budynek policyjny, ani też nie stawił opozycji, gdy zaryglowano za nim drzwi więzienia.
Burza na dworze w szale swoim dochodziła szczytu grozy. Stanął przy zakratowanem oknie, patrzał w ciemność, oświecaną tylko od czasu do czasu błyskawicami i — płakał.
Po gwałtownym wybuchu w plebanji, uspokoił się — może tylko na chwilę...
Podobny był przyrodzie, która również to wybuchała groźbą, to cichła roniąc łzy, to buntowała się w sobie. Stał niemy, bezsilny, w obec burzy, jaka nad głową jego się zerwała, a jedyną oznaką odczucia jej były łzy.
W chwili takiego huraganu, nikt nie jest w stanie uchwycić myśli ludzkiej, bieży ona szybko jak błyskawica i mgnieniem ukazuzuje się to tu, to tam na widnokręgu tajemniczych zagadnień. Nie możemy wię na