Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




I.
Pożegnanie.

— Przykro Aneczko żegnać rodzinę, ciebie, miejsca ukochane — mówił młody człowiek, liczący co najwyżej dwadzieścia cztery lata do siedzącej obok niego na ogrodowej ławeczce, młodej dziewczyny.
W miejsce pocieszającej odpowiedzi, usta dziewczęcia zacisnęły się boleśnie, a z modrych ócz strumieniem popłynęły łzy.
— Nie płacz najdroższa, Bóg doda sił do przetrwania przeciwności losu i chwila, która połączy nas na zawsze — jest może nie zbyt daleką.
Zachodzące właśnie słońce, rzuciło ostatnie promienie na drzewo jabłoni, pod którem młodzi ludzie siedzieli i przez gąszcz liści przecisło się do nich, by blade, zaigrać nad ich głowami.