Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   45   —

— Trzymam cię za słowo; więc zaczniesz od tego, że podobiznę moją jutro przywieziesz w zegarku.
— Stanie się! — rzekł krótko Romiński.
Potem omawiali jeszcze plan wesela, zmieniali to i owo w jego programie.
Duszące gorąco dokuczało niezmiernie nawet i na werandzie. Migające zaś bezustannie błyskawice rozstrajały siedzących. Nie były to błyski zapowiadające burzę, tylko jeszcze gorętsze jutro.
Rozmowa zaczęła się urywać. Romińskiego, może od błysków, może od gorąca, może od ofiary spełnienia — rozbolała głowa. Pożegnał zatem panie z zapewnieniem stawienia się jutro o 2-ej po południu.