Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/219

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   215   —

wnie dopadłszy klawiszy fortepianu uderzył weń taką złamaną duszą, jaką Chopin odtworzył w swoim pogrzebowym marszu.
Przyszedł Król...
Przemówił Bóg głosem muzyki.
Naciągniętą strunę życia dotknął prąd twórczy i zadźwięczała nową nutą.
Mijały godziny, a Romiński objęty światłem nowego królestwa, wcielał się weń. Żył chwilą wybranych... Dawniej muzykę znał, teraz ją zrozumiał. — Stał się cząstką jej królestwa.
Ujął czarowną siłę dźwięków, przez którą da światu — światło swej duszy.........

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Tego dnia, ani na sekundę nie pomyślał Romiński o interesie.
Dobiegł celu. Wszedł w krainę, której istnienie dotąd ukazywało mu się tylko w niezrozumiałych marzeniach, a do której to dążył przez całego życia ból. Odkrycie to, niemal pozbawiało go przytomności. Nie zdawał sobie sprawy, co się wokół niego dzieje, wiedział tylko, że nareszcie znalazł coś, czem będzie wydobywać najgłębsze uczucie, coś, co stanie się dla niego źródłem ukojenia, coś co wołało go do siebie przez wszystkie lata troski, coś, co było nim samym i naraz — zbudziło się potęgą.