Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/171

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   167   —

Tak roił idąc ciemnym lasem. Snać dusza dochodziła pełni odrodzenia.
W kilkanaście minut przebył las, a gdy wydostał się z niego, ujrzał na samym skraju farmerską zagrodę.
Godzina nie była zbyt późna, przeto mieszkańcy czuwali jeszcze.
Na prośbę o nocleg, dano mu go nie jak zwykle przybłędom w stodole, ale w schludnej izdebce, w pościeli. Po tylu tygodniach poniewierki, rajem mu się zdawało łóżko z pościelą. Spał też biedny rozbitek snem twardym do dziewiątej rano.
Przy śniadaniu, ku swej radości dowiedział się, że nocował w polskim domu.
Nie wstał był jeszcze od stołu, kiedy wszedł chłopiec z paczką gazet z poczty. — Nikt się do czytania nie kwapił, więc Romiński sięgnął po Dziennik i, jak zwykle, najpierw rzucił okiem na ponętne w obecnem położeniu — ogłoszenia.
Naraz, poruszył się cały...
A to co?.. To jakby dla niego!...
„Potrzeba inteligentnego mężczyzny do pomocy w wydawnictwie X. X. Taki, który miał w życiu nieszczęście, będzie miał pierwszeństwo. Zgłosić się i t. d.
Wypadało nie tracić ani chwili czasu, gdyż Dziennik był wczorajszy, a zatem łatwo