Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   164   —

wolno rozpaczać. W każdym wypadku musi widzieć wolę Boga, i kto wie, czy nieszczęście jakie pana spotkało, nie zaprowadzi go do jakiegoś celu, do którego inaczej trudno by ci było znaleźć drogę“.
Do celu?
Nie widział on go jeszcze, ale wierzył teraz silnie, że przeznaczenie, albo raczej duch czasu temi to właśnie drogi zbliża go do siebie...
Szybując myślą, pomknął w dalszym ciągu na południe do kraju pomarańcz i palm, gdzie przecież mógł był zostać i może — dorobić się fortunki!.. Czemuż się tak nie stało?...
Uciekł stamtąd przed obrazami tworzonemi cierpieniem kobiety.
A jednak nie uciekł przed nimi, były one teraz i jego wiarą — jego żywotem. Cierpienie dało mu klucz ich tajemnicy.
Gdy tak rozmyślał, nagle z postacią nieszczęśliwej kobiety, pojawiło się w pamięci tym razem jakby ognistemi litery wyryte: — „Gdy wszystkie światła zgasną na twej drodze — zapal sam w sobie światło!”
Z wspomnieniem tem, przyszła znów świadomość opuszczenia i znów, jak ostatniej nocy w bydlęcem mieszkaniu — pochwyciła go rozpacz.