Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   131   —

dejrzewano go o bliższą znajomość z kobietą zachwianej w ich oczach opinji, co mogło mu szkodzić u nich — zamilczał.
Zbyty później przez katolickiego zarządcę kilku lakonicznymi słowy, wyrzucał sobie swój postępek. — Przyznał, że cała ohyda samolubstwa wzięła nad nim górę.
Jakżeż można było śnić odrodzenie ducha — starą drogą fałszu.
To nic!...
To tylko starych dróg wyboje, o które nowy wyzwoleniec nieraz potknąć się musi...
Po raz też pierwszy od pamiętnego majowego obchodu, przypomniały mu się pamiętne słowa — siedzących obok niego poczciwców, — „Ciekawość gdzie prawda siedzi?”
— Skryła się w ciemnym kąciku, żeby jej bogaty zły pan nie znalazł.”
Tak istotnie! — bo i on także ukrył prawdę w milczenia kąciku.
— O! — westchnął, może przyjdzie czas, gdy wydobędę jak z ciemnego kątka na światło dzienne!
A tymczasem, choć oglądał już „jasność”, musiał się jeszcze ukrywać za starego fałszu cieniami.
Mocą krzywdy, wyzwolony z niewoli starych ideałów, błąkał się jeszcze na ludzkim targu duch, przykuty kajdanami głodu.