Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   6   —

— To tylko na chwilę, najdroższa. Skoro się rozpatrzę i dostanę jakiekolwiek zajęcie, zaraz po ciebie napiszę.
Ucałował raz jeszcze jej ręce i postąpił ku drodze. Anna zbolała, nie mogła wyrzec ani słowa. Nagle, zdjęła z siebie krzyżyk, który, zadzierzgnięty na białej wstążeczce, nosiła na piersiach, rzuciła się za narzeczonym i zawiesiła tenże na jego szyi.
Nie miała siły towarzyszyć mu choćby jeszcze kilka kroków, tylko, gdy skręcał koło parkanu ogródka, złamanym głosem zawołała:
— Stachu! noś krzyżyk zawsze przy sobie, niech on cię broni od złego!
Nie słyszała odpowiedzi, bo wpadła do domu i tam przed obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej — tonąc w łzach — błagała niebo o opiekę nad narzeczonym.
Słyszała ona o niebezpieczeństwach, pokusach i zasadzkach na ludzką duszę na szerokim świecie, więc drżała obawą o ukochanego. W jej małym światku, w którym żyła, widziała dosyć pokus, o ile zatem więcej musiało być na wielkim...
Anna była dzieckiem małej wioski. Myśl jej choć bardzo rozwinięta, pragnieniem nie wybiegała dalej, jak do sąsiedniego miasteczka, dokąd jeździła za sprawunkami. Cała