Strona:PL Hadaczek Polygnotos.pdf/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rzeczywistego i wieloplanowość w ustawianiu figur. W tych nowościach tkwią już poważne zaczątki problemu perspektywy, jakkolwiek Polygnotowe sposoby rozwiązania tego zagadnienia były jeszcze pełne naiwnych pomysłów. Tereny w jego obrazach wyglądały jak pola, na które człowiek patrzy z lotus ptaka, przedstawiały się jako pochyłe obszary urozmaicone wzgórzami, podnoszące się często w górę aż do brzegu obrazu tak, że nieba ponad nimi wcale widać nie było, lecz tereny te, choć w ogólnych zarysach jednolicie zaznaczone, w szczegółach były traktowane jeszcze bardzo konwencyonalnie, silnie zmieniane i upraszczane, gdyż według myśli artysty odgrywały one rolę uboczną, miały na celu określać tylko bliżej figury, służyć im jako atrybuty, nie tła rzeczywiste, pozwolić w pierwszym rzędzie każdej przedstawionej na obrazie osobie silnie na jaw wystąpić. Stąd wszystkie jego postacie były równej wysokości bez względu na to, czy stały na bliższym czy dalszym planie. Nie może tu być także mowy o oddaniu powietrza i nieba to ostatnie zaczęto może w kole Polygnota uwydatniać allegorycznie przez Heliosa wynurzającego się na rydwanie z poza gór i Selenę zapadającą poza wysoki horyzont.
Wprawdzie źródła literackie nie wspominają nic o tej ważnej technicznej nowości, mimoto zdradzają ją w zachowanych opisach obrazów u Pausaniasa lakoniczne wyrażenia tego rodzaju jak: powyżej, poniżej, obok, następnie, któremi peryegeta określa miejsca figur rozsianych w kilku rzędach nad sobą, a następnie także wzmianki o samym terenie. Z samego opisu nadto wynika, że miejscami teren zakrywał figury częściowo. Z poza murów Troi sterczała głowa drewnianego konia wciągniętego już do wzgórza miasta.
Nowy wynalazek był bardzo doniosłym, gdyż użyczał artyście wielkiej kompozycyjnej swobody i ułatwiał jego twórczość. Nie dziw więc, że malarze waz zaraz wyzyskali dokładnie to odkrycie. Od czasów Polygnota przedstawiają także oni sceny rozgrywające się na pochyłych, lekko szkicowanych terenach, pełne figur rozsianych w kilku rzędach, często przecinających się, przyczem dbają bardzo o subtelny rysunek postaci i piękne grupowanie. Na tem polegał jeden z ostatnich wielkich wpływów, które wywarły monumentalne malowidła Polygnota na ceramikę grecką. Artyści waz V-tego i IV-tego wieku żyją przeważnie tą tradycyą, lecz w ich interpretacyi staje się ona zwolna schematem skostniałym, przeżytym szablonem, który jaskrawo występuje na dużych, ozdobnych naczyniach z południowej Italii. Po Polygnocie wzniosło się malarstwo greckie już na takie wyżyny, że mała sztuka nie potrafiła za niem podążyć i dlatego pielęgnowała jeszcze dłużej dawny kierunek.