Strona:PL H Mann Błękitny anioł.djvu/182

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Jak długo jeszcze te katylinarne egzystencje brzemieniem swojej występności obrażać będą ziemię, którą depczą? Twierdzą oni, jakoby artystka Fröhlich brała udział w ich zbrodniczych orgjach. Zaiste: niczego więcej już im nie brakowało, jeno, żeby się porwali na cześć artystki Fröhlich!
Wśród wesołości, jaką słowa jego wywołały, Unrat załamał się nagle. Gdyż to, co powiedział, nie odpowiadało jego najgłębszemu przekonaniu. W duchu był przeświadczony, że artystka Fröhlich, którą owej niedzieli wyborczej stracił z oczu, była przy Grobowcu Olbrzymów. Więcej jeszcze. Przelotny rzut oka na niedość jeszcze dotąd uwzględnione okoliczności odebrał mu dech. Artystka Fröhlich wzbraniała się zawsze wychodzić z nim. Wszystkie jej preteksty, aby pozostać samej w domu — cóż one kryły?... Lohmanna...?
Na nowo rzucił się na Lohmanna i krzyknął mu, że potęga jego kasty jest do przełamania! Ale przewodniczący wezwał go, aby powrócił na swoje miejsce, i rozkazał wprowadzić świadkinię Fröhlich.
Zjawienie się jej wywołało pomruki; przewodniczący zagroził, że każę opróżnić salę. Uspokojono się; gdyż podobała się. W szarym kostjumie sukiennym odznaczała się sympatycznie spokojną elegancją, uczesana była skromnie, nosiła kapelusz o umiarkowanych rozmiarach i z jednem tylko strusiem piórem, a na twarzy miała tylko bardzo mało różu. Jakaś młoda panienka głośno wyraziła się do matki, że artystka jest ładna.
Swobodnie stanęła przed sędziami; przewodniczący powitał ją lekkim ukłonem. Na wniosek zastępcy prokuratora została przesłuchana bez zaprzysiężenia i oznajmiła wspaniałomyślnie, z rosnącym uśmiechem,