Strona:PL H Mann Błękitny anioł.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i która nawet chwilowo posiadała nad nimi dręczącą przewagę. Pierś Unrata pracowała gwałtownie; wreszcie rzekł głębokim głosem:
— Krzyknięto mi przedtem — ciągle raz poraz — pewne słowo, pewne określenie — więc tedy pewne przezwisko: nie jestem skłonny pozwalać na to. Nigdy nie ścierpię obelg z ust takich ludzi, jakimi mi się niestety daliście poznać, zapamiętajcie to sobie! Będę was łapał, gdzie tylko się da. Co do twojej nikczemności, von Erztum, to niedość, że wzbudza ona we mnie odrazę, ale rozbije się jak szkło o niezłomność postanowienia, które ci oto oznajmiam. Dzisiaj jeszcze powiadomię o twoim czynie pana dyrektora, a cokolwiek leży w mojej mocy, to się — istotnie zaprawdę — stanie, aby zakład nasz uwolniony został przynajmniej od tej najlichszej szumowiny społeczeństwa ludzkiego!\
Zerwał potem płaszcz z ramion i syknął:
— Siadać!
Klasa siadła, tylko von Erztum stał nadal. Jego tęga, żółto nakrapiana głowa była teraz tak czerwona, jak zarastające ją kępki włosów. Chciał coś powiedzieć, gotował się wiele razy, rezygnował znowu. Wreszcie wyrzucił z siebie:
— To nie ja byłem, panie profesorze!
Kilka głosów poparło go z ofiarnością i solidarnie:
— To nie był on!
Unrat tupnął nogą:
— Cicho!... A ty, von Erztum, zapamiętaj sobie, że nie jesteś pierwszym swego nazwiska, którego ja w jego karjerze — owszem więc niewątpliwie — poważnie powstrzymałem, i że i na przyszłość jeśli nie uniemożliwię ci zupełnie życia, to jednak, jak nie-