Przejdź do zawartości

Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/291

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wyjętego z pod prawa. Przypomniano sobie o jego zdradach, o jego nieużytości; klątwę rzucono na niego. Gdy przechodził, każdy szemrał.
Gdy jego córka szła przez ulicę na mszę albo na nieszpory, wszyscy mieszkańcy biegli do okien, dla przypatrzenia się bogatéj dziedziczce, a na twarzy Eugenii malowała się melancholia i anielska dobroć. Jéj niewola i niełaska w którą popadła u ojca, nczém były dla niéj. Czyliż nie widziała karty świata, ławeczki, ogrodu, i czyliż nie czuła jeszcze na ustach swoich słodyczy pocałowali miłości? Przez czas niejaki, podobnie jak jéj ojciec, nie wiedziała o rozmowach, których jest przedmiotem. Pobożna, czysta przed obliczem Boga, znosiła za pomocą sumienia i miłości, gniew i karę ojcowską.
Ale głęboka boleść przygłuszała wszystkie inne boleści. Jéj matka, słodka i czuła istota, upiękniona tym blaskiem, który rozsiewa-