Przejdź do zawartości

Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/285

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

najgrawasz się ze mnie jak widzę. Może się z nią porozumiewasz? I bystre spojrzenie wlepił w żonę.
— »Panie Grandet, jeżeli chcesz mię zabić, musisz tylko mówić w ten sposób. Powtarzam ci panie: chociażbym to życiem przypłaciła: i jeszcze powtarzać będę, że źle postępujesz z twoją córką; ona jest rozsądniejsza od ciebie. Te pieniądze były jéj własnością; nie mogła ich obrócić na co innego, tylko na piękny użytek. Bóg tylko ma prawo wiedziéć o naszych dobrych uczynkach. Panie! błagam cię, powróć Eugenii łaskę twoją; zmniejszysz tym sposobem cios któryś mi zadał przez gwałtowność twoją i może ocalisz mi życie. Moja córka panie! oddaj mi córkę!
— »Wynoszę się, rzekł. Nie można wytrzymać w domu. Córka i matka, rezonują i mówią jak... Brrr... Phu..
— »Dałaś mi okrutną kolendę Eugenio! zawołał. Tak! tak! płacz. Twoje postępowanie nabawi cię zgryzo-