Przejdź do zawartości

Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/278

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— »Jest to święta tajemnica. Czy nie masz także twoich tajemnic ojcze?
— »Nie jestżem głową domu? czyliż; nie mogę mieć mojéj polityki, moich interesów?
— »To jest także mój interes.
— »Musi to bydź zły interes, jeżeli nie możesz powierzyć go ojcu twojemu, mościa panno Grandet.
— »Jest doskonały, a nie mogę powierzyć go mojemu ojcu.
— »Powiedz przynajmniej kiedy oddałaś twoje złoto?
Eugenia, uczyniła głową znak zaprzeczenia.
Miałaś go. jeszcze w dzień twoich imienin? rzekł.
Eugenia stała się tak przebiegłą przez miłość, jak jéj ojciec przez łakomstwo i powtórzyła toż samo poruszenie głową.
— Widziałże kto, taki upór i taką kradzież! rzekł Grandet co raz to gwałtowniejszym głosem. Co! tu w