Przejdź do zawartości

Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/276

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— »Eugenio! cóżeś zrobiła z twojemi pieniędzmi? krzyknął, przystępując do niéj.
— »Panie, rzekła córka, klęcząc przy pani Grandet, moja matka jest mocno słaba, nie zabijaj jéj.
Stary przestraszył się widokiem bladości rozpostartéj na twarzy pani Grandet.
— „Barbaro! zaprowadź mię do łóżka: rzekła matka słabym głosem: umieram.
Natychmiast Barbara podała rękę swojéj pani, tożsamo zrobiła Eugenia i nie bez trudu zdołały zaprowadzić ją na górę do jéj pokoju, gdyż mdlała za każdym schodem. Pan Grandet sam pozostał; jednakże za chwile wszedł na kilka schodów i zawołał:
— „Eugenio, gdy się twoja matka położy, znijdzresz do mnie.
— „Dobrze mój ojcze.
Przyszła wkrótce, uspokoiwszy matkę.