Przejdź do zawartości

Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/264

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Za trzy dni kończył się rok 1819; za trzy dni miała zacząć się ta straszliwa dramma, tragedya domowa, bez trucizny, bez sztyletu, bez rozlania krwi, ale względnie na osoby należące do niéj, okrutniejsza niżeli wszystkie drammy powzięte z dostojnéj rodziny Atrydów.
— »Cóż się z nami stanie? rzekła pani Grandet do córki, kładąc robotę na kolanach.
Biedna matka doznała tylu wzruszeń w przeciągu dwóch miesięcy, ze jeszcze nie skończyła rękawków wełnianych, których potrzebowała na zimę. Ta okoliczność tak drobna na pozór, bardzo smutne skutki pociągnęła za sobą. Dla braku rękawków, zimno przejęło ją wśród przerażenia, które w niéj wzbudził straszliwy gniew męża.
— »Moje dziecię, gdybyś mi wprzódy powierzyła twoją tajemnicę, mielibyśmy czas napisać do pana des Grassins; byłby nam przysłał sztuki złote