Przejdź do zawartości

Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/193

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

uważył najprzód, iż nie przystoi prezesowi trybunału pierwszéj instancyi, jechać do Paryyża, układać się z wierzycielami i dopomagać działaniu przeciwnemu prawom ścisłej rzetelności. A przy tém Grandet nie powiedział wyraźnie, iż chce zapłacić chociażby najmniejszą cząstkę długów swojego brata. Lękał się wiec, aby jego synowiec nie rozważnie nie w mieszał się w ten interes; korzystając z przybycia państwa des Grassins, wziął prezesa pod rękę i odprowadził go na bok.
— »Dosyć już okazałeś twoją gorliwość rzekł do niego. Zaślepia cię chęć pozyskania ręki Eugenii. Do licha! trzeba mieć rozum, i ostrożnie postępować. Teraz ja będę kierował łódką, ty mi tylko dopomagaj. Czyliż wypada, żebyś narażał twoją prezososką powagę, w takiem....
Nie dokończył; usłyszał bowiem co pan des Grassins mówił do starego bednarza, podając mu rękę.
— »Grandet, wiemy jak okropne nie-