Przejdź do zawartości

Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

téjże saméj całości, to jest samolubstwa. Ztąd może pochodzi, iż łakommy zręcznie wystawieni na scenie, wzbudzają niezmierną ciekawość. Każdy, chociaż jednym wątkiem łączy się z niemi; któryż jest człowiek bez żądzy, a towarzyskie żądze jakże się zaspokoić mogą bez pieniędzy?
Pan Grandet miał w rzeczy samej coś na myśli; podług wyrażenia żony swojéj. Przez noc, wyobrażenia jego inny wzięły kierunek, ztąd pochodziła jego łaskawość.
Ułożył plan, aby naśmiać się z Paryżanów, aby ich udręczyć przewłoką, nadzieją, oczekiwaniem; chciał bawić się ich kosztem, on, stary bednarz z głębi swojéj zaciemnionéj izdebki w miasteczku Saumur. Zajął się synowcem. Chciał ocalić honor zmarłego brata, tak, aby na to nie wydał szeląga ani on, ani też jego synowiec. Na trzy lata umieści swoje kapitały; nie będzie miał nic do czynienia prócz zarządu dobrami.