Przejdź do zawartości

Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pniejszym. Eugenia szyła nie podnosząc głowy. Pani Grandet robiła rękawiczki na drutach. Pan Grandet obracał wielkie palce przez cztery godziny, pogrążony w rachubach, których wypadek miał nazajutrz cały Saumur zadziwić.
Tego dnia nikt ich nie odwiedził. Całe miasto mówiło o przedaży win pana Grandet, o bankructwie jego brata i o przybyciu synowca. Wszyscy majętniejsi właściciele winnic zebrali się u państwa des Grassins i piorunowali na chytrego bednarza.
Barbara przędła i sam tylko, odgłos jéj kółka dawał sic słyszeć, pośród tych zakopconych murów.
— »Nie szarzamy naszych języków, rzekła, pokazując białe i duże zęby.
— »Nie trzeba niczego szarzać, odpowiedział Grandet wychodząc z zadumania.
Iuż marzył sobie, że za trzy lata będzie miał czternaście milionów i pływał na tém wielkiém morzu złota.