Strona:PL Guy de Maupassant - Horla.djvu/037

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

16. sierpnia. — Zdołałem się dzisiaj wymknąć na przeciąg dwóch godzin jak więzień, co zastanie przypadkiem niezamknięte drzwi swej celi. Naraz uczułem, że jestem wolny i że on się znajduje daleko... Kazawszy co prędzej zaprzęgać, pojechałem do Rouen. O cóż to za rozkosz módz powiedzieć człowiekowi, który musi wypełnić nasze zlecenie: — „Jedź do Rouen!“
Kazałem mu się zatrzymać przed biblioteką i poprosiłem o pożyczenie wielkiego traktatu dra Hermana Herestauss’a o nieznanych mieszkańcach starożytnego i nowoczesnego świata.
W chwili, kiedym napowrót wsiadał do powozu, chciałem powiedzieć: — Do przystani! — tymczasem krzyknąłem, nie wyrzekłem, tylko krzyknąłem! tak głośno, że aż się przechodnie odwracali: — Do domu!... — poczem, oszalały z przestrachu, padłem na poduszki pojazdu. Odnalazł mnie i opanował napowrót!...
17. sierpnia. — Ach! co za noc! co za noc!... A przecież zdaje mi się, że bym się powinien cieszyć... Aż do godziny pierwszej po północy czytałem. Herman Herestauss, doktor filozofii i teogonii, spisał historyę i znaki, przez które objawiają się wszystkie istoty niewidzialne, krążące dokoła człowieka lub zjawiające mu się w snach. Kreśli on ich pochodzenie, dziedzinę ich, ich moc. Żadna z nich wszakże nie jest podobną do tej, która mnie nęka. Rzecby można, że odkąd człowiek