Strona:PL Gustawa Jarecka - Stare grzechy.pdf/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
CZĘŚĆ І.


Trzecia zmiana już weszła. Kiedy ostatnie drgnienia jękliwego głosu syreny rozwiały się, dozorca Kaliński, stukając butami zmierzał ku drewnianej furcie. Można ją było zamknąć. Gdyby przyszedł ktoś nieoczekiwany, lub jeden z kierowników, zadzwoni. Kiedy stanął przy furcie i wyjrzał na ulicę, z poza ogrodzenia wynurzyła się zdyszana kobieta w rozpiętem palcie.
— Dobry wieczór panu Kalińskiemu. Co to, buczało już na szóstą?
Dozorca rozparł się na furcie szeroko, dobrodusznie, aż zatrzeszczała.
— Jakże, gdzie to pani Jeziorowska chodziła? Już po szóstej ćwierć. —
Za połą palta kobiety kręcił się niecierpliwie mały chłopak. W jego kieszeni cichą, dźwięczną melodją brzęczały kamienie.
— Wedle niego — wskazała kobieta — mój stary tak ci się wziął uczyć go. —
Nachyliła się ku Kalińskiemu i opowiadała z widoczną przyjemnością:
— Raz już rozmawiał z tem ze szkoły, ze Stenzlem. To główny nauczyciel w gimnazji, wszystkiem rządzi — westchnęła. — Pozawczoraj z krewności naszej przyjechał jeden i też powiada: uczta go. Dzi-