Strona:PL Gustaw Daniłowski - Wrażenia więzienne.pdf/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wprawdzie nie zwykły sen, ale jakby letarg — leżałem wyzuty zupełnie z myśli, z wyobrażeń, bez żadnych wzruszeń niby odurzony, na tyle jednak przytomny, że czułem ciągle, gdzie jestem. O szóstej otworzono cele i wysypaliśmy się na kurytarz do umywalni — pod jedyny zlew z kranem, który znalazł się odrazu jak w oblężeniu. Tu spotkałem się z resztą „przemysłowców“.
Mocny Boże, co za opłakany widok! Najbardziej szarmancko odziani faceci wyglądali jak nieboskie stworzenia: włosy w nieładzie, modne kołnierzyki pogięte jak szmaty, gorsy jak ścierki, krawaty na bakier, tużurki obielone, brudne, wymięte jak z psiego gardła, kamaszki porosłe czcigodną pleśnią — jednem słowem ruina i niwelacya kompletna, zdemokratyzowanie ostateczne.
Wczorajsza przechadzka po mieście, przeprawa przez rynsztok cyrkułu i noc w śmietniku ratusza zrównała wszystkie stany przynajmniej zewnętrznie.