Strona:PL Gustaw Daniłowski - Wrażenia więzienne.pdf/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Dobrze! — i widzieliśmy jak rozpiął marynarkę.
Ten po kieszeniach, a tu w kamizelce magazyn...
— Taki ty wuj! — i lu go w mordę — gdzie tamci, gadaj!...
A ten w bek i palcem pokazał na górę...
Chcieliśmy przez dach, ale na bagnetach nas zdjęli...
Sołdat rzucił mnie na siedzenie i sztykiem z góry, myślałem — koniec! a tu wpadł oficer
— Stój!
I tak zastygł nademną.“
Potym pokazywali rany — sine centki nie większe od groszaków. Ran tych ciętych, kłutych, strzelanych, mają niektórzy mnóstwo, i często bez opatrunku leczą się i goją same, jakby ciało ich posiadało jakąś niespożytą moc starodawnej zbroi.
Zygmunt opowiadał, jak w szpitalu chciano mu amputować koniecznie przestrzeloną rękę, oczywiście natychmiast zaraz uciekł i, ku