Strona:PL Grzanowski Rzecz o układzie mowy Demostenesa.pdf/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

drugi (§. 8.) opuścić, podając, że mowca ułożył oba §§. „άμιλλώενος πρός αύτόν“, aby w miarę potrzeby użyć jednego lub drugiego. Że oba §§. zachowały się aż do naszych czasów, stało się za sprawą przepisywaczów, nie chcących nic opuścić z mowy Demostenesa, którzy obok §. 1. w tekscie – jedynie przez mowcę wygłoszonego — zatrzymali także §. 8. wypisany na marginesie.
Zauważając w ogóle, że Hubo zanadto ścieśnia wolność słowa Demostenesa, którego radby widzieć obliczającego rachunkiem ilość słów powtórzyć się mogących lub odmierzającego cyrklem odległość tych myśli swoich, które z potrzeby jużto powtórzyć, jużto uwydatnić było jego zamiarem[1] – czego Hubo należycie pojąć nie chciał, — z łatwością odkryjemy słabą stronę jego zapatrywań, opierając się nawet na własnych jego słowach.
Słusznem zdaniem tegoż oba te §§. powstać miały z powodu ważności sprawy; mowcy zależało na tem, aby wstęp był o ile możności jak najlepszy celem pozyskania słuchaczów i stąd pochodzi jego usilne staranie o najdoskonalszą formę wstępu. Nie pojmujemy jednak — uwzględniając nawet przytoczone przezeń słowa Cicerona („firmissimum quodque sit primum“) – dlaczego dalej sądzi, że wstęp powinien albo zaczynać się najważniejszą myślą (co w tej mowie utrzymuje) lub też nią się tylko kończyć, a nie mieć tak początku jak i końca pod względem znaczenia zarówno oddziaływającego na umysły słuchaczów, przez co właśnie ważność poruszonej myśli silniej uwydatnioną być może. Lecz uwzględniając inne znaczenie §. 8. w tej mowie, że mowca chciał już we wstępie podać słuchaczom główną treść swej mowy (§. 8. Μέλλων δέ τού τε ιδίου βίου παντός, ώς εοικε, λόγον διδόναι τήμερον καί τών κοινή πεπολιτευμένων), uważamy użycie §. 8. w tej mowie za pewne, a gdy sam Hubo w ten sposób wykazuje łączność §. 1. z §. 2., iż nie zaprzecza wygłoszenia §. 1., wynika, że wstęp w całości, jak go określiliśmy (1–8.), był wygłoszony.

Niezwykłości, jakie w takim razie według Kirchhoffa powstają, są raczej dla tych, którzy gonią za niemi dla swoich celów, aniżeli dla uwzględniających każdoczesne położenie mowcy. I tak najpierw nie dopatrujemy się jakiejkolwiek niezwykłości w powtórzeniu wezwania bogów, a lubo nie możemy zgodzić się w zupełności z Foxem utrzymującym[2], że w takim razie musiałyby razić dosłowne powtórzenia u Homera, refren w pieśni i t. p., to jednak także przekonać nas nie mogą słowa, które

  1. Blass: III. l. p. 381.; Dissen: p. 152.
  2. Fox: p. 232–3, 11. Cfr. Hubo: p. 11.1.