Strona:PL Grabiński Stefan - W pomrokach wiary.djvu/038

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

32

wyzwalała się z ciała, z jakiem wahaniem się odwłoką?... Onaby je oblatywała jak matka martwe pisklę nie mogąc się z niem rozłączyć! i ha!... to potworne!.. może lata całe!.. Pomyślcie o skutkach czegoś podobnego! Toby było coś połowicznego, jakieś zawieszenie między życiem a śmiercią, ziemią a zaświatem. Obłędny półrozwój pośmiertny!... Nie!... nie! oszalałem!...
Przycisnął kurczowo dłonie ku skroniom i patrzył zdziczałemi od strachu oczyma w posrebrz nocy za oknami.
Wkrótce potem odjechał. W miesiąc przyszła wiadomość o jego nagłym zgonie. Śmierć ta pozostała do dziś dnia dla hrabi tajemnicą. Zwłoki znaleziono w ustronnej, podmiejskiej haciendzie sztywnie rozpostarte na otomanie.
Może mściwa zemsta zdradzonej kochanki wsączyła krople jadu w puhar biesiadny wśród histerycznych pląsów tarantelli... Może ból przepastny podciął krwawiące tętnice... może...
A był tak młody: zginął licząc zaledwie trzydziesty rok życia.
Zwłoki sprowadzono natychmiast do zamku i nie balsamując pochowano w grobowcu rodzinnym Savadrów.
Odtąd czterdzieści już razy ubieliły śniegi zębate sierry gór, czterdzieści razy święciła wiosna gody powrotu po bezkresnych ljanach, lewadach, po leśnych parowach. Stratę brata odczuł Alonzo głęboko Zdziczał i sposępniał. Od śmierci Olivareza ni razu nie zabrzmiała z wieżycy powitalna fanfara trębacza, ni razu nie przerzucił most zwodzony gościnnych ramion przez fosę. Nieodświeżana woda w rowach okalających grodzisko obrosła kępami rokiciny i szuwarów, z pomiędzy których wyzierały