Strona:PL Gonczarow - Obłomow T1-2.djvu/495

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Słucham! — ledwie dosłyszalnym głosem rzekł Zachar.
Obłomow obejrzał się i pogroził mu palcem. Zachar migał przestraszonemi oczyma i na palcach ku drzwiom się cofał.
— Kto pierwszy to powiedział? — pytał jeszcze Obłomow.
— Katja powiedziała Siemionowi, Siemion Nikitie, Nikita Wasilisie...
— A ty rozgadałeś wszystkim! Ja tobie! — groźnie szepnął Obłomow — plotki roznosić o swoim panu! A!
— Po co pan mnie męczy przykremi słowami — rzekł Zachar. — Zawołam Anisję, ona wszystko wie...
— Co ona wie, mów, mów zaraz!
Zachar w jednej sekundzie wyskoczył za drzwi i z niezwykłą szybkością wszedł do kuchni.
— Rzuć patelnię! Ruszaj do barina! — zawołał do Anisji, wskazując drzwi wielkim palcem. Anisja oddała patelnię Akulinie, wyciągnęła z za pasa fartuszek, dłońmi uderzyła się po biodrach i, utarłszy nos palcem, poszła do pokoju. W pięć minut uspokoiła Ilję Iljicza, powiedziawszy mu, że nikt o weselu nic nie mówił i przysiąc nawet gotowa na obraz, że pierwszy raz o tem słyszy. Mówiono zupełnie co innego — że baron zaleca się do panienki.
— Jakto — baron! — wstawszy nagle, rzekł Ilja Iljicz. Uczuł, że nietylko serce, ale ręce i nogi mu zlodowaciały.
— Ale i to nieprawda! — pośpiesznie dodała Anisja, spostrzegłszy że z pod deszczu wpadła pod rynnę. — To tylko Katja powiedziała Siemionowi,