Strona:PL Gonczarow - Obłomow T1-2.djvu/339

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kiego szybkiego rozwoju sił, rozkwitu wszystkich stron swojej duszy.
Zdawało się, że Olga przeszła cały okres życia, obliczając nie na dnie, lecz na godziny. Każdą godzinę ledwie dostrzegalnego doświadczenia, zdarzenia, które minęły jak lot ptaka obok nosa mężczyzny, dziewczyna podchwytywała z niewyjaśnioną bystrością. Śledziła lot tego ptaka, a krzywizna jego lotu pozostawała jej w pamięci, jak ślad nie dający się wywabić — wskazówką, lekcją.
Tam, gdzie mężczyźnie potrzebny słup wiorstowy z napisem, jej wystarczał szmer przepływającego wiatru, ledwie dostrzegalne dla ucha wstrząśnienie powietrza.
Dlaczego tak nagle, wskutek jakich przyczyn, na twarzy dziewczyny jeszcze przed tygodniem spokojnej, bez troski, zdolnej do naiwnego śmiechu, osiada myśl poważna? Co to za myśl? O czem? Zdaje się, że wszystko w tej myśli spoczywa, cała logika, cała praktyczna filozofja mężczyzny, cały system życia!
Kuzynek rozstał się z nią niedawno — była wówczas małą dziewczynką. On ukończył szkołę wojskową, wdział mundur oficera; ujrzawszy ją, popędził w zamiarze, jak dawniej, poklepania jej po ramieniu, pokręcenia się z nią, ujęcia za ręce, skakania po krzesłach, po kanapach... nagle spojrzawszy na nią, zdziwił się, odszedł zmartwiony i zrozumiał, że on jest jeszcze chłopcem, a ona — już kobietą!
Skąd? Co się stało? Dramat? Wypadek jakiś nadzwyczajny? Jakaś nowina, o której wie już całe miasto?
Nie. Ani mama, ani ciotka, ani wujaszek, ani nawet pokojówka — nikt nic nie wie. I nie było