Strona:PL Gonczarow - Obłomow T1-2.djvu/332

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chem, a nieznajomy mógł już na ten uśmiech liczyć zawsze.
Rozmawiał o wszystkiem: o cnocie, o drożyźnie, o naukach, o towarzystwie z jednaką jasnością. Opinję swoją wypowiadał w jasnej i wykończonej formie, jak gdyby przemawiał sentencjami już gotowemi, spisanemi w jakimś podręczniku i wydanemi dla pożytku czytelników i słuchaczy.
Stosunek Olgi do ciotki był dotychczas spokojny i naturalny. Co do czułości, nie przekraczały one nigdy granic umiarkowania. Cień niezadowolenia nigdy między obie nie padał.
Działo się to częściowo skutkiem charakteru Marji Michajłówny, ciotki Olgi, ale również z braku jakiegokolwiek powodu do innego zachowania się. Ciotka nie miała nawet zamiaru żądać od Olgi czegoś, coby wręcz było przeciwne jej życzeniom. Oldze zaś i we śnie nie roiłoby się nie spełnić życzenia ciotki, nie pójść za jej radą.
Czemże się objawiały te życzenia? W wyborze sukni, uczesaniu głowy, w tem naprzykład, czy jechać do teatru francuskiego, czy na operę.
Olga posłuszna była o tyle, o ile ciotka wyrażała życzenia lub udzielała rad — zgoła nic więcej. A życzenia te były zawsze wypowiadane spokojnie, aż do oschłości — w granicach praw ciotki — ale nie dalej.
Stosunek ten był tak bezbarwny, że nie można było w żaden sposób zdecydować, czy w charakterze ciotki są jakiekolwiek pretensje do posłuszeństwa Olgi lub do jej uczuć serdecznych, czy też w charakterze Olgi są jakieś głębsze uczucia.
Natomiast na pierwszy rzut oka, spojrzawszy