Strona:PL Gonczarow - Obłomow T1-2.djvu/224

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Poczekaj! Ja ciebie nauczę, jak mnie niepokoić, kiedy wypoczywam.
Zachar co sił stało odskoczył od niego. Zrobiwszy trzy kroki, Obłomow rozbudził się ze snu zupełnie, począł wyciągać się i ziewać.
— Daj... kwasu... — rzekł ziewając.
W tej chwili za plecami Zachara rozległ się wesoły śmiech. Oglądnęli się obaj.
— Sztolc! Sztolc! — krzyknął uradowany Obłomow, rzucając się na gościa.
— Andrej Iwanycz! — przemówił Zachar.
Sztolc nie przestawał śmiać się do rozpuku. Widział on całą tę scenę.