Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom II.djvu/334

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
116.

Ale cóż? ieden darmo zbroię siecze
Nieskazitelną, drugi dawa rany;
Iuż z Tyzapherna krew w kilku mieysc ciecze,
Iuż tarcz, iuż hełm ma wszystek porąbany.
Widzi Armida zbyt nierówne miecze,
Widzi, że iey iuż Rycerz zmordowany,
Y że go iuż krew uchodzi y drudzy
Uciekać od niey zamyślaią słudzy.

117.

Od tak rycerzów wielu otoczona,
Iuż sama tylko na wozie została.
Wątpi o pomście, zewsząd opuszczona,
A snadźby umrzeć niżli żyć wolała;
Wtem z woza zsiadła y iako szalona,
Dopadszy konia, w pole uciekała;
A gniew y miłość wszędy, kędy iedzie,
Miasto dwu chartów podle siebie wiedzie.

118.

Tak Kleopatra za wieku dawnego
Sama z straszliwey bitwy uchodziła
Y Augustowi swoiego miłego
W niebespieczeństwie morskiem zostawiła;
Który sromotnie od woyska swoiego
Biegł, gdzie lękliwe żagle obróciła.
Tożby beł pewnie y Tyzaphern sprawił,
Lecz nie mógł, bo go nieprzyiaciel bawił.