Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom II.djvu/272

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
65.

Przeto gotowe miey znaki fałszywe,
Bo w krótkiem czasie damy bitwę sobie“.
„Są — pry — gotowe“. Tu ony zdradliwe
Mowy skończyły obiedwie osobie.
Wafryn się zdziwi y w sobie wątpliwe
Myśli obraca różnie w oney dobie.
Nie może poiąć, co za sposób taki
Z przysięgi, co to za fałszywe znaki.

66.

Szedł daley ztamtąd y onę niespany
Całą noc strawił, tak go to trapiło.
A kiedy na świat dzień wychodził rany
Y woysko z mieysca w drogę się ruszyło,
To w ten, to w ówten pułk wiechał, wmięszany
Y stanął także gdzie się położyło.
Potem z iednego chodził do drugiego
Namiotu, chcąc co usłyszeć pewnego.

67.

Chodząc tak, trafił tam, kędy siedziała
Między rycerzmi y między pannami
Piękna Armida; y tak mu się zdała,
Iakoby z swemi gadała myślami.
Piękną twarz białą ręką podpierała,
Na dół wdzięcznemi patrzyła gwiazdami;
Nie wie, czy płacze, okrom że obrotne
Źrzenice z mokrych pereł ma wilgotne.