Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom II.djvu/222

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
23.

Gdzie stąpi y gdzie ziemię nogą biie,
Zdroie y wonne kwiecie wynikaią.
Tu kwitną róże, tu białe lilie,
Tu zdróy, tu piękne strugi wypadaią;
Las wszystek w koło starość dawną kryie,
Wszystkie się rózgi wdzięcznie odmładzaią,
Miękczeią skóry u drzew, większą liście
Zieloność na się bierze oczywiście.

24.

Gałęzie wszystkie z manny miały rosy,
Z pod skór obfite miody wychodziły.
Y znowu wdzięczne słychać beło głosy,
Które słodkością swą dziwnie cieszyły.
Z drugiey zaś strony człowiecze odgłosy
Odzywały się, ale się taiły:
Nie może widzieć gdzie muzyka stoi,
Kto instrumenty y kto lutnie stroi.

25.

Widząc to, temu co zmysł pokazował,
Za własną prawdę myśl wierzyć nie chciała.
Wtem mirt uyrzawszy, z lekka następował,
Gdzie w placu wielkiem ścieszka koniec miała.
On się swem pięknem wzrostem popisował,
Tak że z niem palma żadna nie zrównała;
Wierzchem wysokiem mnieysze drzewa trwożył:
Zda się, że tam las stolicę założył.