Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom II.djvu/217

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
8.

Bo cię tak bardzo ta marność światowa
Y ta cielesna sprosność oszpeciła,
Żeby cię woda nietylko nilowa,
Ale wszystkiego morza nie omyła.
Samaby łaska Boża — tem gotowa,
Co iey szukaią — z niey cię oczyściła.
Przeto pokutuy, a proś odpuszczenia,
Y spowiaday się, chceszli oczyszczenia“.

9.

Tak rzekł, a on wprzód w sobie opłakiwał
Swe harde gniewy y głupie miłości,
Potem mu u nóg klęknąwszy, odkrywał
Błędy y pierwszey występki młodości.
Wtem go rozgrzeszył: „Iużeś — pry — pozbywał
Grzechów y pańskiey dostał życzliwości.
Iutro, skoro dzień, idź w górę wesoło,
Która obraca na rany wschód czoło.

10.

Tam się módl Bogu y tak czyst na duszy,
Ztamtąd do lasu puść się niewątpliwy,
Gdzie za pomocą [tak mi serce tuszy]
Boską, zwyciężysz wszystkie tamte dziwy.
Iedno cię niechay nie łudzą pokusy:
Y na śpiewanie y na płacz fałszywy,
Na prośby nie dbay, ani miey litości,
A idź śmiele w las, bespieczny całości“[1].

  1. bezpieczny 20, 108, 3 — pewny; b. całości 15, 63, 7; 18, 10, 8; zwycięstwa 9, 16, 7; bezpieczne słowa 4, 94, 2 — śmiałe.