Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom I.djvu/262

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
2.

„Patrzay Alekto, że się tu iuż stawił
Y do Goffreda idzie ten, którego
Sam Bóg bez chyby nam na złość wybawił
Żywo od miecza Solimanowego;
Ten chrześcianom będzie wszystko prawił
O królewicza porażce szwedzkiego,
Odkryie wszystko, zaczem ponno oni
Słać po Rynalda muszą w tak złey toni.

3.

Początkom trzeba zabiegać, bo z trochy
Skry skrytey często ognie wielkie były,
Idź do chrześcian, zmieszay ich — niech płochy
Żołnierz sam na się użyie swey siły:
Między Angliki, Szwaycary y Włochy
Wrzuć ogień, a iad puść im w krew y w żyły,
Niechay się wściekłe gniewy w nie wprowadzą,
Niechay się sami między sobą wadzą.

4.

Godna ta sprawa rąk y twey roboty,
Masz plac panu się naszemu przysłużyć!“
Tak rzekł Astragor, a ona ochoty
Pełna, chce zaraz w oney sprawie służyć;
W tem w obóz, między ozdobne namioty
Wiechał on rycerz, myśląc kogo użyć,
Aby mu przystęp ziednał u Hetmana,
Chcąc mu oznaymić śmierć swoiego pana.