Strona:PL Goethe - Wilhelm Meister.pdf/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

Potém kurtyna zapadła, drzwi się zamknęły, a całe drobne towarzystwo pośpieszyło do łóżka, jakby upojone i zataczające się; ja wszakże pamiętam doskonale, że zasnąć nie mogłem, że chciałem jeszcze coś opowiadać, że jeszcze zadawałem dużo pytań i że niechętnie pozwoliłem odejść niańce, która nas do snu układała. Nazajutrz rano czarodziejska scena zniknęła, niestety, mistyczna zasłona usuniętą została, owemi drzwiami chodzono znowu swobodnie z jednéj izby do drugiéj, a tyle przygód nie zostawiło po sobie ani śladu. Moi bracia i siostry biegali ze swemi zabawkami w tę i owę stronę; ja tylko przesuwałem się z kąta w kąt, wydawało mi się rzeczą niemożliwą, aby miały być zwykłe tylko podwoje tam, gdzie jeszcze wczoraj było tyle czarodziejstwa. Ach, kto poszukuje utraconej miłości, nic może być nieszczęśliwszym, niż ja wydawałem się sam sobie naówczas.
Spojrzenie radością promieniéjące, jakie rzucił na Maryannę, przekonało ją, że on się nie lękał, aby kiedykolwiek miał się znaleść w takiem położeniu.




ROZDZIAŁ CZWARTY.


— Jedyném życzeniem mojém odtąd było — mówił Wilhelm daléj — widzieć drugie przedstawienie sztuki. Uczepiłem się matki, a ona starała się w stosownéj chwili namówić ojca; ale usiłowania jéj były daremne. Ojciec utrzymywał, że tylko rzadko doznawana przyjemność może miéć wartość dla ludzi, że dzieci i starzy nie umieliby ocenić tego dobra, któreby ich codziennie spotykało.
To téż musielibyśmy byli długo jeszcze czekać, może aż do drugiéj wigilii, gdyby sam twórca i tajemny dyrektor widowiska nie był uczuł ochoty powtórzenia przedstawienia i nie chciał nadto wyprowadzić w sztuce dodatkowéj zupełnie świeżo wytworzonego śmieszka.
Pewien młodzian z artyleryi, obdarzony wielu talentami, zręczny mianowicie w pracach mechanicznych, który oddał ojcu w czasie prowadzenia budowli wiele istotnych usług i hojnie przezeń podarunkami obsypany został, pragnął się okazać wdzięcznym małéj rodzinie w czasie świąt Bożego Narodzenia i ofiarował domowi swego dobrodzieja ów teatrzyk zupełnie urządzony, który niegdyś w wolnych chwilach zestawił, wyrzeźbił i pomalował. On to, przy pomocy służącego, sam kierował lalkami i zmienionym głosem wypowiedział różne role. Jemu nie było trudno namówić ojca, który przyjacielowi