Strona:PL Giacomo Casanova - Pamiętniki (1921).djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

43

stałej i wiernej miłości. Począłem rozważać, jakże mi przystoi ukazać się w Neapolu jako mąż śpiewaczki, gdzie niedawno poznano mnie na zaszczytnem stanowisku? Mamże zrezygnować z losu świetnego, do którego sądziłem się być przeznaczonym? Rozsądek musiał pokonać uczucie. Napisałem więc Teresie, aby zaangażowała się do Neapolu, kiedy powrócę z Konstantynopola, podążę tam do niej. To był poprostu wybieg. Dopiero po wielu latach spotkałem znowu tę zachwycającą istotę.


W KONSTANTYNOPOLU I NA KORFU.

Kiedy ukazałem się w uniformie przed panem Grimani, moim opiekunem, wykrzyknął ze zdumienia, niemniej też zdziwili się inni moi znajomi. Pani Orio, odnajęła mi pokój na czas mego pobytu, a ponieważ ów pokój sąsiadował z komnatką jej siostrzenic, można sobie wyobrazić, jakie rozkoszne spędzaliśmy noce! Niedługo wstąpiłem do pułku Bala na Korfu, jako chorąży. Podążyłem tam piątego maja. W podróży mojej do Korfu, zatrzymaliśmy się w Orsera. Przechadzałem się na wybrzeżu, gdy zbliżył się do mnie jakiś człowiek przyzwoitej powierzchowności, wdałem się z nim w rozmowę. Ponieważ wspomniał, iż zdaje mu się, że mnie widział już raz w Orsera (gdzie rzeczywiście byłem jadąc do Ankony), w sukni duchownego, począłem się zżymać, naco prosił mnie o przebaczenie, mówiąc, iż zresztą winien mi wdzięczność. Zadziwiłem się niemało. Dowiedziałem się więc, że aspan ów będąc chirurgiem, klepał pierwej biedę, teraz jednak odkłada pieniądze. Dobrobyt jego począł się od czułej pamiątki, jaką zostawiłem zarządczyni domu Hieronimsa, po moim tamże pobycie. Owa jejmość udzieliła jej swemu przyjacielowi, który znowu obdarzył nią czemprędzej swą żonę. Ta znowu darowała ją pewnemu sowizdrzałowi, który gospodarzył tak szczodrze, iż w ciągu miesiąca przysporzył mu kilkadziesiąt osób klienteli. — Mam jeszcze parę pacjentów — mówił — lecz do miesiąca pozdrowieją wszyscy. Może pan sobie wyobrazić, jak bardzo się ucieszyłem widząc pana. Uważam to sobie za dobrą wróżbę. — Zaśmiałem się na to. Lecz on jeszcze na pożegnanie udzielił mi niektórych przestróg, mówiąc, że kraj do którego podążam, pełen jest zatrutych owoców. Po burzliwej podróży dobiliśmy do Korfu, tam oczekując Baila odwiedzałem wciąż kawiarnie i tak często siadałem do faraona, że wszystkie moje pieniądze stopniały. Powitałem też z radością przybycie Baila i jako