Strona:PL Giacomo Casanova - Pamiętniki (1921).djvu/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I począł płakać. Czułem się przejęty do głębi duszy, byłem prawie przekonany, że mam niesłuszność. Mówię: prawie, bo gdybym tego pewnym był, tobym się mu rzucił do nóg prosząc o przebaczenie, Tak więc opancerzyłem się pochmurnem milczeniem. Przed Sinigaglia przemówiłem wreszcie: — Gdybyś miał dla mnie trochę przyjaźni tobyśmy wypoczęli w Rimini jak dwaj towarzysze w zgodzie. Przyjaźń twoja uleczyłaby moją namiętność. — Gdybym była dziewczyną — westchnął Bellino, musiałabym pokochać pana. Ciemną nocą przybyliśmy do Sinigaglia, zajechaliśmy do najlepszej gospody. Nająłem ładny pokój i zamówiłem wieczerzę. Ponieważ w pokoju było tylko jedno łóżko, zapytałem najnaturalniej w świecie Bellina, czy każe sobie przygotować drugi pokój. Jakież było moje zdziwienie, gdy odpowiedział mi znużonym głosem, że będzie spał razem ze mną. Mój zły humor prysnął odrazu, chociaż nie wiedziałem czy znajduję się naprawdę u wrót szczęścia. Usiedliśmy do stołu naprzeciw siebie, a podczas jedzenia, słowa Bellina, wyraz jego pięknych oczów, jego swawolne uśmiechy zdradziły mi, że znużony już jest przybraną rolą. Musiała mu się uprzykrzyć tak samo jak i mnie. Czułem, jakoby spadający mi ciężar z ramion. Po wieczerzy mój miły towarzysz, kazał przynieść nocną lampę, rozebrał się i ułożył się do snu. Położyłem się natychmiast i to była kobieta, którą czułem przy sobie! Nie mówiliśmy nic i stopiliśmy się w pocałunku. Znalazłem się u szczytu rozkoszy i u szczytu pewności. Uniesienie następowało po uniesieniu wzbudzając wciąż nowe płomienie. Gdy zaś zmysły nasze żądały chwili wytchnienia i leżeliśmy cicho przy sobie, prosiłem uroczą istotę, aby mi opowiedziała swą historję. Nazywała się Teresa. Słynny muzyk Salimberi, pozbawiony męzkości w dosłownem znaczeniu fizycznem, wziął ją do siebie, aby zająć się jej wykształceniem muzycznem, bo miała prześliczny głos. A chociaż nie miał on władzy innych mężczyzn nad kobietami, to przecież jego piękność, jego dowcip i zachowanie się wzbudziło miłość Teresy. W jakiś czas potem umarł jej ojciec. Salimberi zawiózł ją wtedy do Rimini, do zakładu, gdzie umieścił wpierw chłopczyka, którego ojciec, biedny muzykus, przeznaczył na śpiewaka, aby mógł utrzymać liczne swe rodzeństwo. Gdy Salimberi zgłosił się do owego zakładu, właśnie ów chłopak, nazwany Bellino, umarł. Wtedy Salimberi wpadł na pomysł, aby Teresa podała się za niego, piersi jej nie zdradzą płci, bo kastrowani mają je często podobne jak u kobiet. Ponieważ jednak można było oczekiwać badania, Salimberi dał jej przyrząd, aby