Strona:PL Giacomo Casanova - Pamiętniki (1921).djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Chciałem użyć przemocy, lecz Bellino odtrącił mnie i odszedł. Ten upór wywołał mój zły humor. Skrzywiony siadłem do stołu, lecz wyborny apetyt moich młodych gości rozchmurzył mnie, powiedziałem sobie, że więcej warta wesołość niż dąsy, postanowiłem więc skłonić się ku dziewczętom, które widocznie rozumiały się na żartach. Siedzieliśmy przed ogniem, zajadając kasztany i skrapiając je winem. Rozdawałem całusy na prawo i na lewo, co zdawało się podobać Cecylji i Marinie. Bellino się uśmiecha, obejmuję go więc, a ponieważ jego wpółotwarty żabot zdawał się wabić ku sobie, kładę nań dłoń i zanurzam pod koronki. — Dłuto Praksytelesa nie stworzyło tak cudnej piersi! — wołam. — Teraz nie wątpię już, żeś kobietą. Któż nie wie, że miłość, po otrzymanej łasce wzdycha, by sięgnąć po większą? Byłem na dobrej drodze, nie chciałem się zatrzymać i co pożerała moja ręka, pokryć palącymi pocałunkami. Lecz wrzekomy Bellino wstaje i ucieka. Gniew skojarzył się z miłością, gdyż na pogardę miejsca nie było. Czując potrzebę ukojenia wzburzonej krwi prosiłem Cecylję, aby zaśpiewała mi jaką piosnkę neapolitańską. Potem udałem się do bankiera, gdzie wymieniałem mój weksel na weksel do Bolonji. Gdy powróciłem spożyłem z dziewczętami lekką wieczerzę, potem udałem się na spoczynek, polecając Petronowi, aby zamówił dla mnie powóz na rano. Kiedy chciałem zamknąć drzwi, ukazała się w nich Cecylia na poły rozebrana i powiedziała, że Bellino pyta się, czy wezmę go ze sobą do Rimini, dokąd jest zaangażowany do opery. — Powiedz mu mój aniołku, że chętnie wyświadczę mu tę przysługę, jeżeli zrobi to, czego chcę. Muszę wiedzieć, czy jest chłopcem czy dziewczyną. Wraca wkrótce i oznajmia mi, że Bellino jest już w łóżku, lecz przyrzekł zaspokoić moją ciekawość, jeżeli odłożę mój odiazd o jeden dzień. — Powiedz mi prawdę Cecyljo. Dam ci sześć cekinów. — Nie mogę ich zarobić, nie widziałam nigdy Bellina nagiego. Nie wiem doprawdy czy jest chłopcem lub dziewczyną. Lecz musi być chłopcem, bo przecież nie mógł by tutaj występować w teatrze. — Dobrze, pojadę pojutrze, jeżeli tej nocy dotrzymasz mi towarzystwa. — Czy mnie pan bardzo kocha? — Bardzo, jeżeli będziesz dla mnie dobrą. — To dobrze, ja pana kocham. Powiem to mojej matce.
Niebawem powróciła wesoła jak sikorka, z oświadczeniem, iż matka uważa mnie za czcigodnego człowieka. Cecylja zamknęła drzwi i rzuciła mi się w ramiona. Była milutka, czarująca, lecz jej nie kochałem. Nie mogłem powiedzieć jej tak, jak Lukrecji: Zrobi-