Przejdź do zawartości

Strona:PL George Gordon Byron - Manfred.djvu/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
KSIĄDZ (wchodzi).

Gdzie jest Hrabia?

HEHMAN (pokazując na wieżę.)

Tam! na wieży, patrz Ojcze, piekło się czerwieni.

KSIĄEZ.

Sam jeden na téj wieży, i cóż tam porabia?
Chcę z nim mówić.

HERMAN.

Mój Ojcze, nie sposób w téj chwili;
Mamy rozkaz Hrabiego aby nie przeszkadzać.

KSIĄDZ.

Jużeśmy z sobą dzisiaj w południe mówili;
Znowu wracam, bo nadal trudnoby odkładać. —
Słuchajcie, ja odpowiem, ja wam rozkazuję:
Hermanie, idź na wieżę i donieś Hrabiemu.

HERMAN.

Niech idzie kto odwagi w sobie więcéj czuje.

KSIĄDZ.

O! ja znajdę odwagę, sam pójdę ku niemu.

MANUEL.

Nie idź, szanowny księże, niech cię Pan Bóg broni.