Strona:PL George Gordon Byron - Manfred.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
MANFRED.

Tak, w blasku światłości
Własnéj zbłąkać się chciałem! Znaleść zapomnienie!...
Ale się już nie lękaj, dotrzymam ci słowa,
Głębokie rany duszy zaraz ci odkryję!....
Dla ojca, ni dla matki tajemna rozmowa
Serca znaną nie była!... nikomu kto żyje!
Z nikim kto żyje uczuć duszy nie dzieliłem,
Ale była jedna!... Jéj serce....

NIMFA.

Serce!.... czyje?...

MANFRED.

Ach! jak ona kochała, jak ja ją kochałem!...
Licem do mnie podobna, takież miała włosy,
Podobny głos, lecz wszystko więcéj okazałe; —
Jak ja, ona samotność, góry i niebiosy
Lubiła!... Miała takąż szczytną i wspaniałą
Duszę, z żądzą cały świat objąć!... Tajemnice
Przyrodzenia wielbiła!... Litość dla niedoli
Miała anielską, boskiéj czułości skarbnice,
Dobroć niebieską!... nawet sercem mém do woli
Umiała ona władać!... jedna tu na ziemi!!!...