Przejdź do zawartości

Strona:PL George Gordon Byron - Manfred.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Będę z tobą. — A tak wiecznie
Pod mym wpływem, okiem rzucisz
Po za siebie, i zdziwiony
Nie widząc mnie z twoim cieniem,
Ledwo zdołasz przerażony
Mierzyć przyczynę wrażeniem!

IV.

Straszne słowa wymówione
Nad twą głową, wywołały
Zemstą przekleństwo żywione;
W matnię duchów cię oddały!
Z łona burzy głos wyrwany,
Radość ci z serca wymiecie;
Z cichéj nocy pożądany,
Pokój weźmie! — Gdy na świecie
Dzień zabłyśnie, ty szalony
Zawołasz nocy burzliwéj.

V.

Z łez twych zdradnych przyprawiony,
Moją ręką jad straszliwy!.....
Z serca twego najczarniejszę
Krew sączyłem, — węża zdrady
Z wdzięków twarzy pozbierałem,
W ust zdradzieckich wdzięczne składy
Jak w róż krzewie; — wywołałem
Słów twoich szczytne układy!.....
I gdym oglądał trucizny twoje,
Straszliwsze były nad wszelkie jady
Niebezpieczniejsze!.....

VI.

Przez serce twoje
Zimne, jak szczytów tych śniegi,