nie, ale jak mówił, Babetta całkiem opanowała męża, który patrzał na świat tylko jej oczyma. W ostatnich czasach dużo w Heidelbergu chodziło plotek o bliskiej zażyłości Babetty z pewnym wielkim panem francuskim, który się zjawił we młynie. Był to podobno małżonek siostry młynarza; jak opowiadał, żona zdradziła go haniebnie, postąpiła z nim niegodnie. Nie był to chyba powód dla Babetty aby się z nim zaprzyjaźnić; tem niemniej wszędzie się z nim afiszowała, a nawet gdy już opuścił Heidelberg, korespondowała z nim ciągle, o czem ów czeladnik doskonale był powiadomiony. Brat mój zaś podobno tak był zmartwionym śmiercią ojca i przewrotnością siostry, że zupełnie głowę stracił i nie orjentował się w postępowaniu żony.
— To dowodzi — ciągnęła dalej Amanda — że pan de Tourelle przypuszczał, iż pani wróci do swego rodzinnego gniazda, i tam się udał, a nie zastawszy jej w młynie, zapewnił sobie na wszelki wypadek donosicielkę, któraby go w danym razie o pani powrocie powiadomiła. O ile pani mi mówiła, jej bratowa nigdy jej nie lubiła, a podłe oszczerstwo, rzucone umyślnie przez pana de Tourelle, nie poprawiło sprawy. Widocznie wracał on stamtąd, kiedyśmy go spotkały niedaleko od Forbach i posłyszawszy o niemieckiej jasnowłosej pani, podróżującej w towarzystwie francuskiej służącej, sądził że to my jesteśmy i podążył ich śladami. Obecnie, o ile zechce pani iść za moją radą, a mam nadzieję, moje drogie dziecko, że mi zawierzysz, — dodała porzucając ton pełen szacunku, z jakim zwykle do mnie się odzywała — to udamy się do Frankfurtu, który, jak mi mówiłaś, jest wielkiem miastem, i tam przynajmniej na czas jakiś zgubimy się w tłumie. Bę-
Strona:PL Gaskell - Szara dama.djvu/64
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.