Strona:PL Garlikowska - Misteryum.djvu/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dusza, tak przemożną była owładająca nią namiętność.
Przestał widzieć siebie, widział tylko Lilith, nie pamiętał o niczem, tylko czuł gorąco jej twarzy, opartej o swoją rękę. Przychodził szał i zrywał wszelakie tamy formuł i wszystkie bramy etyczne walił; etykiety obyczajowej pruderji odlepiały się od żarnych tchnień uniesienia.
W pokoju była taka cisza, że oboje słyszeli dokładnie nietylko swe oddechy, ale i wzmożne bicie swych serc.
Pochylił się nad głową Lilith, otoczyła go woń słodka, woń zabójcza, którą znał dokładnie, którą tylekroć wchłaniał w siebie.
I raptem, zupełnie bezświadomie, nigdy bowiem nie umiał zdać sobie sprawy z owej chwili, ilekroć o tem później myślał, zniżył zupełnie twarz ku jej głowie i wtulił usta w odkrytą nieco szyję.
Lilith omal nie krzyknęła, pod dotknięciem tych płonących ust, najwyraźniej uczuła muśnięcie miękkich, jak jedwab wąsów zupełnie, jak we śnie. Wrażenie było tak nagłe i nieoczekiwane, iż poczęła drżeć z tego szczęścia, które nareszcie przy-