Strona:PL Garborg Utracony ojciec.pdf/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

głów, jak dawnemi czasy. Jęczeli wszyscy: «o gdybyśmy tylko mieli dobrą śmierć!»
Sam chodziłem z śmiercią w łonie; byłem jednak w stanie gniewać się, słysząc młodych ludzi, w ten sposób zawodzących. Rzekłem sobie: «lepiejby myśleli o tym, aby dobrze żyć». Powiedziałem im, co myślę o całej tej ich bezradności i ubóstwie, które widziałem; drażniłem ich tym, że się dali przezwyciężyć i opanować słabości otaczającej ich. Wtedy popatrzyli na mnie z boku i rzekli: «nie nadarmo jesteś bratem Pawła z młyńskiego pustkowia».
«Jak to?» rzekłem.
«On też mówił głośno o tym, aby dobrze żyć. Podczas tego znalazł jeszcze czas na to, aby baczenie dać na swoje życie. Odtąd uważał za stosowne trzymać język za zębami».
Jeden ze starszych dodał coś, co było dla mnie dowodem, że grzechy młodości mojej jeszcze nie były zapomniane.
Odtąd trzymam się od mieszkańców Bygd zdaleka. Pomyślałem jednak: «tutaj chory znajduje się w odpowiednim towarzystwie, bo tutaj wszyscy pragną śmierci».

XI.

Brat mój daje mi wiele do myślenia.
Pewnego dnia przyszedł do mnie raźny i wesoły i ofiarował mi się, że, jeślibym zechciał od-