Strona:PL Garborg Górskie powietrze.pdf/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ale ostatnim razem, kiedym go spotkał, nie był takim... przeciwnie, zdawał mi się cichym, smutnym. Nikły, żółty zarost okalał mu wargi i śpiczastą brodę, a twarz miała wyraz zniechęcenia i znużenia. Oczy wpatrzone przed siebie wydawały się większe, niż dawniej, a w białkach ich zauważyłem jakiś błysk szczególniejszy, którego przedtym nie dostrzegłem. Gdy się uśmiechał, nie było już w tym uśmiechu wyższości, słodycz jedynie, a głos miał miękki, jakby złamany. Widocznie był wtedy niezdrów. Ale jeszcze się trzymał jako tako. Mimo to doznawał czasami dziwnych uczuć, opowiadał mi naprzykład, że idąc spokojnie, zdawało mu się czasem, iż ulica podnosi się z nim razem, a on idzie niby górą, po powietrzu. Sam rozumiał, że to osłabienie. Ja dodałem od siebie, że powinien uważać, bo tego rodzaju objawy, chociaż niegroźne, nie są dobre. Przedewszystkim radziłem mu żyć inaczej, innemi słowy trochę lepiej, a przytym wystrzegać się wszystkiego, co mogłoby mu głowę zaprzątać. Niewiele odpowiedział na moje życzliwe