Strona:PL Gabriela Zapolska - Z pamiętników młodej mężatki.djvu/91

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Owe nieforemne gzygzaki, poplątane dość sztucznie, tworzyły jedno tylko jej imię własne — powtarzane w tysiąc sposobów: Iza. Chciałam podrzeć ten papier i wyrzucić go precz z biurka mego męża, lecz coś mnie wstrzymało od tego kroku.
Zostawiłam jej pismo, tak jak zostawiłam wtedy jej kwiaty, lecz nie powiedziałam Juljanowi ani słowa o jej bytności w naszym domu. Lecz nazajutrz rano, gdy Juljan wyszedł, pobiegłam zobaczyć, co się stało z owym arkuszem papieru. Nie było go na biurku, lecz dokoła na ziemi nie znalazłam także strzępków.
Widocznie Juljan schował do szufladki ten arkusz papieru, zapisany ręką Izy.
Ogarnęła mnie chwilowo złość i to samo uczucie pogwałcenia praw własności, jakie odczułam przy pozostawieniu kwiatów przez Troicką na biurku mego męża.
Lecz zaraz przypomniałam sobie pudełeczko, schowane głęboko pod bielizną w komodzie, a w niem na dnie kilka zeschłych liljowych płat-